Lego. Słyszał o nich cały świat. Bawił się nim chyba każdy. Duńskie klocki stały się legendą.
Za sławą przychodzą oczywiście przeróżne rupiecie z tym związane. Gry planszowe, komiksy, bajki… no i oczywiście nasze ukochane gry wideo. W tym tekście pokrótce opiszę cały fenomen gier z serii Lego.
Trudne początki
Żeby sięgnąć po sam początek duńskich klocków w świecie komputerów, trzeba cofnąć się aż do 1997 r. Wtedy powstała pierwsza, bardzo uboga gra na podstawie klocków - Lego Island. Biegaliśmy w niej ludkiem po wyspie, robiliśmy questy... ale coś nie zagrało i sławy nie podbiła. Później powstało Lego Bionice czy zlegudkowana wersja ToonCara (jak ktoś nie grał – wyścigi typu MarioKart) Lego Racers. Ale to już przeszłość, lepiej o nich zapomnieć.
Dlaczego? Bo w 2005 r. nastąpił prawdziwy przełom. Wtedy to wyszła, z spod skrzydeł TTgames, pierwsza gra z nowej serii gier Lego trwającej do dziś – Lego Star Wars.
Jeden krok dla ludzkości, wielki krok dla gier Lego
Ale dlaczego była taka wspaniała i ważna dla cyklu? Odpowiedz jest wyjątkowo łatwa - tamte gry nie pokazywały tego czym najłatwiej opisać Lego - radość wymyślania domów, samochodów wraz z bliskimi. I to ta gra dawała – można było zagrać z drugą osobą w lokalnym co-opie. Mogliśmy przeżyć w niej całą sagę Gwiezdnych Wojen. Niszczyliśmy klocki, by potem z nich coś ułożyć, zbieraliśmy monety, ciachaliśmy droidy mieczem świetlnym… to wszystko dawało sporo radochy. Nawet ta radość tak szybko nie kończyła. Gra składała się z 3 rozdziałów po kilka misji (łatwo zgadnąć, że jeden na jeden film, zaraz powiem dlaczego nie cała saga). Za wspomniane monetki mogliśmy kupić ułatwienia, podpowiedzi i postacie z całej sagi.
Gra była tak popularna że postanowiono przenosić kolejne uniwersa do świata Lego.
Na drugi rzut powstał Indiana Jones w zlegudkowanej wersji. Potem powstał Lego Star Wars II (później wykasowana i stworzona jako jedna gra – Lego Star Wars: The Complete Saga), która dokończyła sagę. Następnie Lego Batman, następna cześć „Indiego” i… Lego Rock Band. Potem na scenę weszło Lego Harry Potter: Lata 1-4. Rozbudowała mechanikę gry (kilka rodzajów czarów) i dodała otwartość Hogwartu. Wprowadziła też nowy silnik graficzny. Następnie Lego Piraci z Karaibów i druga, kończąca historię Lego Harry Potter: Lata 5-7. Wszystkie powyżej podpisane gry były wtórne i wszystkie opierały się na tym samym. Aż w końcu wyszła gra, która zrewolucjonizowała całą serię gier Lego.
Bla, bla, bla ~Joker
Chodzi o Lego Batman 2: DC Super Heroes – wprowadził dubbing postaci oraz otwarty świat, w którym mogliśmy chadzać, latać, jeździć, zbierać monety i złote klocki, a nawet bić bossów tu i ówdzie się znajdujących. Pełniła też funkcję Hubu – musieliśmy przyjechać na rozpoczęcie misji (chociaż naszą bazą główną był nadal ciasny Bat Cave). Niestety coś nie wyszło i zamiast radosnego zwiedzania Gotham, przeszkadzało sterowanie (te latanie!) i bez sensowne zagadki związane z złotymi klockami. Ale warto zapamiętać tą część, bo nadała kształt kolejnym gier z cyklu.
Kolejne próby wzmocnienia marki to: Lego Władca Pierścieni – ciemne Gotham zastąpiono, nawet sporym, Śródziemiem. Oprócz szukania specjalnych klocków mogliśmy robić tam zadania poboczne, niestety tylko w stylu „przynieść mi coś z poziomu XXX”. Wprowadziła też nową mechanikę przedmiotów (inventory). Według mnie najlepsza cześć cyklu. Następnie – Lego Star Wars III: Wojny Klonów (na podstawie serialu animowanego). Ciekawym trybem, który został tam dodany było coś à la RTS – przebijaliśmy się przez małe bazy wrogów, niszczyliśmy je, a później dokupowaliśmy do niej np. wieżyczkę. Potem dostaliśmy Lego Marvel Super Heros. Mogliśmy w niej polatać po Manchatanie i wykonywać całkiem fajne zadania poboczne (a także m.in. wyścigi i minigierki). Było także Lego Batman 3: Poza Gotham, w którym możemy zwiedzać planety znane z uniwersum DC.
Przygodo! Czas zwolnić!
W 2014 r. w kinach leciało „Lego Przygoda”, więc musiała być i gra. Lego Przygoda: Gra Wideo była spin-offem od kanonu serii. Otoczenie składało się tylko z klocków, a nie były to tylko „znaczące” części scenerii jak w poprzednich grach (było związane to oczywiście z motywem filmu). Nie uświadczyliśmy też otwartego świata.
Pomału kończymy wyliczanie, ale zostało kilka nowszych gier Lego. Od roku 2014 dostaliśmy Lego Hobbit (całkiem dobre), Lego Jurassic World, Lego Avengers (subiektywnie: kompletna klapa) i Lego Star Wars: Przebudzenie Mocy. W międzyczasie powstał Lego City Undercover na WiiU, które wiosną doczeka się portu na nowe konsole i PC. Jest uważana za "najświeższą" i najbardziej orginalną częścią.
Coś się kończy, coś trwa dalej...
Widzicie więc, że seria Lego jest bardzo rozbudowana. Cykl jest idealny dla wspólnego grania z drugą osobą na jednym ekranie (brak współpracy przez internet). Polecam więc sprawdzić z czym to się je, a na pewno sobie coś znajdziecie. Może mroczne Śródziemie? A może coś bajkowego jak Lego Przygoda? (;
Za sławą przychodzą oczywiście przeróżne rupiecie z tym związane. Gry planszowe, komiksy, bajki… no i oczywiście nasze ukochane gry wideo. W tym tekście pokrótce opiszę cały fenomen gier z serii Lego.
Trudne początki
Żeby sięgnąć po sam początek duńskich klocków w świecie komputerów, trzeba cofnąć się aż do 1997 r. Wtedy powstała pierwsza, bardzo uboga gra na podstawie klocków - Lego Island. Biegaliśmy w niej ludkiem po wyspie, robiliśmy questy... ale coś nie zagrało i sławy nie podbiła. Później powstało Lego Bionice czy zlegudkowana wersja ToonCara (jak ktoś nie grał – wyścigi typu MarioKart) Lego Racers. Ale to już przeszłość, lepiej o nich zapomnieć.
Dlaczego? Bo w 2005 r. nastąpił prawdziwy przełom. Wtedy to wyszła, z spod skrzydeł TTgames, pierwsza gra z nowej serii gier Lego trwającej do dziś – Lego Star Wars.
Jeden krok dla ludzkości, wielki krok dla gier Lego
Ale dlaczego była taka wspaniała i ważna dla cyklu? Odpowiedz jest wyjątkowo łatwa - tamte gry nie pokazywały tego czym najłatwiej opisać Lego - radość wymyślania domów, samochodów wraz z bliskimi. I to ta gra dawała – można było zagrać z drugą osobą w lokalnym co-opie. Mogliśmy przeżyć w niej całą sagę Gwiezdnych Wojen. Niszczyliśmy klocki, by potem z nich coś ułożyć, zbieraliśmy monety, ciachaliśmy droidy mieczem świetlnym… to wszystko dawało sporo radochy. Nawet ta radość tak szybko nie kończyła. Gra składała się z 3 rozdziałów po kilka misji (łatwo zgadnąć, że jeden na jeden film, zaraz powiem dlaczego nie cała saga). Za wspomniane monetki mogliśmy kupić ułatwienia, podpowiedzi i postacie z całej sagi.
Gra była tak popularna że postanowiono przenosić kolejne uniwersa do świata Lego.
Na drugi rzut powstał Indiana Jones w zlegudkowanej wersji. Potem powstał Lego Star Wars II (później wykasowana i stworzona jako jedna gra – Lego Star Wars: The Complete Saga), która dokończyła sagę. Następnie Lego Batman, następna cześć „Indiego” i… Lego Rock Band. Potem na scenę weszło Lego Harry Potter: Lata 1-4. Rozbudowała mechanikę gry (kilka rodzajów czarów) i dodała otwartość Hogwartu. Wprowadziła też nowy silnik graficzny. Następnie Lego Piraci z Karaibów i druga, kończąca historię Lego Harry Potter: Lata 5-7. Wszystkie powyżej podpisane gry były wtórne i wszystkie opierały się na tym samym. Aż w końcu wyszła gra, która zrewolucjonizowała całą serię gier Lego.
Bla, bla, bla ~Joker
Chodzi o Lego Batman 2: DC Super Heroes – wprowadził dubbing postaci oraz otwarty świat, w którym mogliśmy chadzać, latać, jeździć, zbierać monety i złote klocki, a nawet bić bossów tu i ówdzie się znajdujących. Pełniła też funkcję Hubu – musieliśmy przyjechać na rozpoczęcie misji (chociaż naszą bazą główną był nadal ciasny Bat Cave). Niestety coś nie wyszło i zamiast radosnego zwiedzania Gotham, przeszkadzało sterowanie (te latanie!) i bez sensowne zagadki związane z złotymi klockami. Ale warto zapamiętać tą część, bo nadała kształt kolejnym gier z cyklu.
Kolejne próby wzmocnienia marki to: Lego Władca Pierścieni – ciemne Gotham zastąpiono, nawet sporym, Śródziemiem. Oprócz szukania specjalnych klocków mogliśmy robić tam zadania poboczne, niestety tylko w stylu „przynieść mi coś z poziomu XXX”. Wprowadziła też nową mechanikę przedmiotów (inventory). Według mnie najlepsza cześć cyklu. Następnie – Lego Star Wars III: Wojny Klonów (na podstawie serialu animowanego). Ciekawym trybem, który został tam dodany było coś à la RTS – przebijaliśmy się przez małe bazy wrogów, niszczyliśmy je, a później dokupowaliśmy do niej np. wieżyczkę. Potem dostaliśmy Lego Marvel Super Heros. Mogliśmy w niej polatać po Manchatanie i wykonywać całkiem fajne zadania poboczne (a także m.in. wyścigi i minigierki). Było także Lego Batman 3: Poza Gotham, w którym możemy zwiedzać planety znane z uniwersum DC.
Przygodo! Czas zwolnić!
W 2014 r. w kinach leciało „Lego Przygoda”, więc musiała być i gra. Lego Przygoda: Gra Wideo była spin-offem od kanonu serii. Otoczenie składało się tylko z klocków, a nie były to tylko „znaczące” części scenerii jak w poprzednich grach (było związane to oczywiście z motywem filmu). Nie uświadczyliśmy też otwartego świata.
Pomału kończymy wyliczanie, ale zostało kilka nowszych gier Lego. Od roku 2014 dostaliśmy Lego Hobbit (całkiem dobre), Lego Jurassic World, Lego Avengers (subiektywnie: kompletna klapa) i Lego Star Wars: Przebudzenie Mocy. W międzyczasie powstał Lego City Undercover na WiiU, które wiosną doczeka się portu na nowe konsole i PC. Jest uważana za "najświeższą" i najbardziej orginalną częścią.
Coś się kończy, coś trwa dalej...
Widzicie więc, że seria Lego jest bardzo rozbudowana. Cykl jest idealny dla wspólnego grania z drugą osobą na jednym ekranie (brak współpracy przez internet). Polecam więc sprawdzić z czym to się je, a na pewno sobie coś znajdziecie. Może mroczne Śródziemie? A może coś bajkowego jak Lego Przygoda? (;