Robin Hood: Początek, czyli Arrow w futurystycznym średniowieczu.
Ten film został nominowany do trzech Malin, w tym do najgorszego filmu roku 2018. Czy rzeczywiście zasłużył na taki głos krytyków?
Głównym powodem takich ocen była, przewiduję, stylistyka filmu. Niby to średniowiecze, ale wygląda, jak miasto z Blade Runnera*. Niby krucjaty itp., ale Hood tutaj to najprawdziwszy superbohater, syn Arrowa czy Haweye'a strzelający z karabinu maszynowego i na ślepo. Choć rola Tarona Egertona to dla mnie zmarnowany potencjał, nie zagrał jakoś bardzo źle. Za to spodobała mi się fabuła — dość rozbudowana i nawet porządnie poprowadzona. Ogólnie to dość średni film, ale jeśli nie masz niczego innego do obejrzenia, albo kiedyś poleci w TV - warto zerknąć.
*A właśnie, oglądaliście oryginał? Według mnie ten film dla dzisiejszego społeczeństwa jest zbyt nudny jak stare James Bondy. Jednak muzyka i tym bardziej całe te efekty specjalne, to do dziś arcydzieło cyberpunku (który wtedy, przy premierze filmu, nawet nie istniał).
Ten film został nominowany do trzech Malin, w tym do najgorszego filmu roku 2018. Czy rzeczywiście zasłużył na taki głos krytyków?
Głównym powodem takich ocen była, przewiduję, stylistyka filmu. Niby to średniowiecze, ale wygląda, jak miasto z Blade Runnera*. Niby krucjaty itp., ale Hood tutaj to najprawdziwszy superbohater, syn Arrowa czy Haweye'a strzelający z karabinu maszynowego i na ślepo. Choć rola Tarona Egertona to dla mnie zmarnowany potencjał, nie zagrał jakoś bardzo źle. Za to spodobała mi się fabuła — dość rozbudowana i nawet porządnie poprowadzona. Ogólnie to dość średni film, ale jeśli nie masz niczego innego do obejrzenia, albo kiedyś poleci w TV - warto zerknąć.
*A właśnie, oglądaliście oryginał? Według mnie ten film dla dzisiejszego społeczeństwa jest zbyt nudny jak stare James Bondy. Jednak muzyka i tym bardziej całe te efekty specjalne, to do dziś arcydzieło cyberpunku (który wtedy, przy premierze filmu, nawet nie istniał).