Pokręcony film, ale z głębszym sensem. Wyspa Psów jest wręcz przesiąknięta kulturą wschodu, ale na tyle dobrze podana, że zachodniemu odbiorcy nie powinna przeszkadzać. Ten film jest zupełnie innych od wszystkich bajek ostatnich lat i bliżej mu do "Władców much" niżeli Disney'a. Fabuła jest mocna i może rzeczywiście wzruszyć (tym bardziej miłośników piesków, pojawiają się też przekleństwa i drastyczne sceny!). Sama animacja jest przedziwna, nadal nie wiem czy to technika poklatkowa, czy komputerowa. Rewelacyjna jest muzyka jednego z moich ulubionych kompozytorów - Alexandra Desplat. Ścieżka dźwiękowa składa się głównie z otaczających dźwięków i przedmiotów - świetna rzecz.
Nie wiem tylko, ile ludzi zdoła obejrzeć ten film. Jest zdecydowanie zbyt dziwny dla "normalnego" odbiorcy, ale jeśli dacie radę - polecam się zaznajomić, czy nominacja do dwóch oskarów była właściwa.
Nie wiem tylko, ile ludzi zdoła obejrzeć ten film. Jest zdecydowanie zbyt dziwny dla "normalnego" odbiorcy, ale jeśli dacie radę - polecam się zaznajomić, czy nominacja do dwóch oskarów była właściwa.