Niektórzy wspierają się, czy gry to sztuka. Inni, czy mogą zastąpić książkę. Odpowiedź: oczywiście! Wystarczy ekipa ze świetnymi pomysłami i umiejętnościami, ażeby na regale pojawiła się - tuż obok książek fantasy - gra wideo.
Może trochę filozofuję, ale to prawda. Cykl Deponia od niemieckiego Daedalic Entertaiment można śmiało przerobić na sagę czy komiksy. Ta oto firma jest znana na rynku za sprawą nie tylko Deponi, ale m.in. A New Beginning czy The Whispered World. Choć Niemcy specjalizują się point'n'clikami, w porfolio mają też Shadow Tactics: Blades of the Shogun - skradankę z widokiem izometrycznym.
Rufus Powstaje
W całej serii naszym głównym bohaterem jest Rufus. Nieporadny, ciapowaty i samolubny chłopak żyjący w tytułowej Deponii, resztkach cywilizacji po wyniszczeniu planety przez ludzi. Część ludności, jakiś czas przed linią fabularną, ewakuowała się do miasta (dryfującego nad planetą) Elysium. I to będzie nasz cel - dotrzeć tam. Jest to bardzo problematyczne, bo przejść do utopii pilnuje Organon - rząd i armia "Starego Świata" pod przewodnictwem Rady Starszych. Poza tym na początku gry odkrywamy spisek oraz ratujemy dziewczynę bardzo ważną dla Organonu...
I aż szkoda, że nie mogę Wam nic innego powiedzieć. Fabułę można opisać jednym słowem - niesamowita. Pełno w niej zwrotów akcji, wątków miłosnych i intryg. Co ciekawe historia jest zrobiona komediowo - z jajem, świetnymi dialogami i żartami, lecz podczas smutnych sceny można autentycznie się wzruszyć. Ukłon i czapki z głów, twórcy!
Zaśmiecony umysł
Deponie są point'n'clickami, więc dużo w nich chodzenia po lokacjach, klikania we wszystko, co można kliknąć i zbierania przedmiotów. Te przydadzą się przy zagadkach. W nich jest jeden problem. Większość z ważniejszych jest dosyć trudna, czasami też nielogiczna. Na szczęście możemy je zawsze pominąć (wtedy nie dostaniemy Steamowego osiągnięcia za rozwiązanie łamigłówki). Dla tych, którzy chcą rozwiązać te "Enigmy" zalecam jakiś poradnik. Samych dużych zagadek jest kilka na część, ale łamigłówek środowiskowych jest o wiele więcej, może są łatwiejsze, ale często bezsensowne.
Łąka złomu
Warto zwrócić uwagę na to, jak wygląda aspekt graficzno-audio-techniczny. Na pierwszy rzut idzie grafika, która jest całkiem ładna. Postacie są narysowane mocną kreską, lokacje bajkowe, choć postapokaliptyczne rejony mocno wpływają na styl gry. Jak mówiłem, ta apokalipsa jest humorystyczna, więc nie ma co spodziewać się widoków, takich jak w np. Falloucie.
Jeśli chodzi o audio - muzyka jest przyzwoita, można czasami co nieco zanucić. Problem w tym, że te same melodie powtarzają się przez wszystkie gry, więc można mieć ich dość pod koniec gry. Za to na pewno świetnym pomysłem było umieszczenie pamiętnej piosenki narratora po/przed każdym aktem (po kilka na część). Melodia zawsze ta sama, piosenkarz tylko zmienia tekst do sytuacji w fabule. Wraz z jego chórem powstaje spójna ballada o losach Rufusa (choć po polsku często dziwnie brzmi).
Strona techniczna ma jednak drobne problemy. Największymi są bardzo drętwe animacje. Twórcy starali się je urozmaicać, ale czuć budżetowość. Są też drobne rwania obrazu podczas "wejścia na scenę" zbliżeń i interaktywnych cutscenek. Ale ogółem technicznie nie można mocno się do czegoś przyczepić.
Części do rozbiórki
Seria składa się z trzech części. Pierwsza to bardzo dobry wstępniak. Finał robi gigantyczny niedosyt. Była kiedyś za darmo, przez co zapoznałem się z cyklem. Chaos on Deponia, czyli druga część, jest subiektywnie najgorszą częścią. Za dużo w niej łażenia, za mało fabuły, poza tym jest rozciągnięta i ma dziwne zwroty akcji. Ale jak najbardziej nie można jej pominąć (jest też najdroższa z całej trylogii, świetny marketing w sumie. Pierwsza i trzecia część jest tańsza). Historię kończy (ale nie zakończy, bo w sprzedaży jest część czwarta, trochę zrobiona na przymus) Goodbye Deponia. W skrócie: BARDZO dobry finał dobrej historii (który dla nie których jest kiepski, bo oczekiwali czegoś innego).
Końcowym zdaniem mówiąc, jedna sprawa: Rufus jest uważany za antybohatera. (I znów - wielu graczy uważa to za wadę). I to widać przez całą grę, jak próbuje się zmienić, pomóc komuś, lecz raczej nic z tego nie wychodzi. I właśnie to, że Rufus jest tak nieznośny, tak arogancki, wpływa na jakość fabuły.
Za historię, za zakończenie, za emocje, w końcu za głównego bohatera uważam, że Daedalic zrobiło jedną z lepszych historii w grach w ogóle. Dla fanów przygodówek - pozycja obowiązkowa.
Może trochę filozofuję, ale to prawda. Cykl Deponia od niemieckiego Daedalic Entertaiment można śmiało przerobić na sagę czy komiksy. Ta oto firma jest znana na rynku za sprawą nie tylko Deponi, ale m.in. A New Beginning czy The Whispered World. Choć Niemcy specjalizują się point'n'clikami, w porfolio mają też Shadow Tactics: Blades of the Shogun - skradankę z widokiem izometrycznym.
Rufus Powstaje
W całej serii naszym głównym bohaterem jest Rufus. Nieporadny, ciapowaty i samolubny chłopak żyjący w tytułowej Deponii, resztkach cywilizacji po wyniszczeniu planety przez ludzi. Część ludności, jakiś czas przed linią fabularną, ewakuowała się do miasta (dryfującego nad planetą) Elysium. I to będzie nasz cel - dotrzeć tam. Jest to bardzo problematyczne, bo przejść do utopii pilnuje Organon - rząd i armia "Starego Świata" pod przewodnictwem Rady Starszych. Poza tym na początku gry odkrywamy spisek oraz ratujemy dziewczynę bardzo ważną dla Organonu...
I aż szkoda, że nie mogę Wam nic innego powiedzieć. Fabułę można opisać jednym słowem - niesamowita. Pełno w niej zwrotów akcji, wątków miłosnych i intryg. Co ciekawe historia jest zrobiona komediowo - z jajem, świetnymi dialogami i żartami, lecz podczas smutnych sceny można autentycznie się wzruszyć. Ukłon i czapki z głów, twórcy!
Zaśmiecony umysł
Deponie są point'n'clickami, więc dużo w nich chodzenia po lokacjach, klikania we wszystko, co można kliknąć i zbierania przedmiotów. Te przydadzą się przy zagadkach. W nich jest jeden problem. Większość z ważniejszych jest dosyć trudna, czasami też nielogiczna. Na szczęście możemy je zawsze pominąć (wtedy nie dostaniemy Steamowego osiągnięcia za rozwiązanie łamigłówki). Dla tych, którzy chcą rozwiązać te "Enigmy" zalecam jakiś poradnik. Samych dużych zagadek jest kilka na część, ale łamigłówek środowiskowych jest o wiele więcej, może są łatwiejsze, ale często bezsensowne.
Łąka złomu
Warto zwrócić uwagę na to, jak wygląda aspekt graficzno-audio-techniczny. Na pierwszy rzut idzie grafika, która jest całkiem ładna. Postacie są narysowane mocną kreską, lokacje bajkowe, choć postapokaliptyczne rejony mocno wpływają na styl gry. Jak mówiłem, ta apokalipsa jest humorystyczna, więc nie ma co spodziewać się widoków, takich jak w np. Falloucie.
Jeśli chodzi o audio - muzyka jest przyzwoita, można czasami co nieco zanucić. Problem w tym, że te same melodie powtarzają się przez wszystkie gry, więc można mieć ich dość pod koniec gry. Za to na pewno świetnym pomysłem było umieszczenie pamiętnej piosenki narratora po/przed każdym aktem (po kilka na część). Melodia zawsze ta sama, piosenkarz tylko zmienia tekst do sytuacji w fabule. Wraz z jego chórem powstaje spójna ballada o losach Rufusa (choć po polsku często dziwnie brzmi).
Strona techniczna ma jednak drobne problemy. Największymi są bardzo drętwe animacje. Twórcy starali się je urozmaicać, ale czuć budżetowość. Są też drobne rwania obrazu podczas "wejścia na scenę" zbliżeń i interaktywnych cutscenek. Ale ogółem technicznie nie można mocno się do czegoś przyczepić.
Części do rozbiórki
Seria składa się z trzech części. Pierwsza to bardzo dobry wstępniak. Finał robi gigantyczny niedosyt. Była kiedyś za darmo, przez co zapoznałem się z cyklem. Chaos on Deponia, czyli druga część, jest subiektywnie najgorszą częścią. Za dużo w niej łażenia, za mało fabuły, poza tym jest rozciągnięta i ma dziwne zwroty akcji. Ale jak najbardziej nie można jej pominąć (jest też najdroższa z całej trylogii, świetny marketing w sumie. Pierwsza i trzecia część jest tańsza). Historię kończy (ale nie zakończy, bo w sprzedaży jest część czwarta, trochę zrobiona na przymus) Goodbye Deponia. W skrócie: BARDZO dobry finał dobrej historii (który dla nie których jest kiepski, bo oczekiwali czegoś innego).
Końcowym zdaniem mówiąc, jedna sprawa: Rufus jest uważany za antybohatera. (I znów - wielu graczy uważa to za wadę). I to widać przez całą grę, jak próbuje się zmienić, pomóc komuś, lecz raczej nic z tego nie wychodzi. I właśnie to, że Rufus jest tak nieznośny, tak arogancki, wpływa na jakość fabuły.
Za historię, za zakończenie, za emocje, w końcu za głównego bohatera uważam, że Daedalic zrobiło jedną z lepszych historii w grach w ogóle. Dla fanów przygodówek - pozycja obowiązkowa.