Traveller's Tales przyzwyczaiło fanów legódkowych gier, że każda kolejna część ma śladowe ilości świeżości. Przyznam (jako wielki fan Lego), że przez ten wachlarz produktów ciężko wybrać ten najlepszy. I chyba mamy kandydata do tego tytułu...
Najpierw krótka lekcja historii. Lego City Undercover był "ekskluzywem" dla 3DS'a oraz Wii U. Gracze chwalili grę aż do przesady, plasując produkcję na podium "must have" na tych konsolach. Niedawno rzecz opuściła "Nintendowskie" getto, trafiając na nowe platformy. Zobaczmy więc, czy diament ten warto kupić.
Grand Lego City
Historia nas do tytułowego Miasta Lego. Wcielamy się w Chase'a McCaina, policjanta, który wraca po latach do Lego City, by pomóc złapać dawnego wroga bohatera, Rexa Fury'ego, który to znów zbiegł z więzienia. Będziemy działali pod przykrywką jako rabuś i gangster, by dotrzeć, gdzie ukrywa się nasz przeciwnik i ostatecznie wsadzić go znów do paki.
Trzeba zaznaczyć, że to pierwsza gra tego studia, w pełni odrębnym światem (Lego Przygoda była zrobiona dla filmu). Twórcy mieli więc pełną wole swobody, dlatego fabuła i gra w ogóle uderza w inne tony. Na pierwszy rzut oka jest skierowana dla dzieci (a nie jak np. Jurassic World, który mógł nieźle przestraszyć). Owszem, jest w gruncie rzeczy prosta, ale nie dajcie się zwieść - starsi też się tu odnajdą, z powodu ogromnej ilości nawiązań do popkultury i nie tylko. Najbardziej widoczne jest kopiowanie GTA - mamy spory otwarty świat, mnóstwo pojazdów (nawet latających!l), a sam początek mocno przypomina intro z "czwórki". Po drodze pojawią się m.in. znani ze srebrnego ekranu Starsky & Hutch.
Klocki kontra rzeczywistość
Oryginalna gra z 2013 roku nie miała tak ważnego aspektu wszystkich gier serii: co-opa. Fabuła więc jest przystosowana do jednego bohatera. W remasterze dodano ten tryb, ale drugim ludzikiem jest... ten sam. Wygląda to kiepsko, jak dwóch klonów chodzą obok siebie. W cutscenkach nie pojawia się drugi gracz, sama gra w ogóle nim się nie interesuje. Można to wybaczyć, bo ważne, że ten tryb w ogóle jest.
Ta odsłona trochę różni się od innych Lego. Zmieniono np. system walki. Podobne do Typowej Gry Akcji typ. Assassasin's Creed walki opierają się na kontrze i ataku (bo obrona jest tu bezcelowa). Atakując Chase może przewracać typków albo np. zrzucić z krawędzi. Jest też opcja złapania niemilca i rzucenia w kolegów. Kiedy goście już leżą wystarczy założyć im kajdanki. Później dochodzą silniejsi wrogowie, ale walka nigdy nie jest trudna. Trochę wkurzało mnie za szybkie ataki ludzików, bo tak naprawdę to dusi się ciągle przycisk kontry.
Ulepszono system poruszania się. Parkour możemy wykonywać na specjalnie wyznaczonych klockach. McCain umie biegać po ścianach czy przeskakiwać przez płoty. Zrobiono to bardzo płynnie, więc skakanie po budynkach daje sporo frajdy.
Zmieniono także system misji. W głównym cyklu każda była oddzielnym etapem. Tutaj mamy tzw. Misje specjalne (czyli "pełnoetapowe") i dziejące się w mieście, np. pościgi. Choć główna fabuła trwa ok. 12-13 godzin, odkrywanie miasta zajmuję o wiele więcej czasu.
Złodziej, policjant, jeździec świń.
Cała gra opiera się na schemacie stroi. Mamy ich kilka, każdą kolejną odkrywamy z czasem. Mamy np. strój złodzieja z łomem, strażaka z gaśnicą czy farmera z konewką. Każdy strój będzie potrzebny do innych zadań. Dla przykładu strażak może toporem otwierać zablokowane drzwi. Będziemy wracać do poznanych miejsc, bo np. nie mogliśmy otworzyć sejf (fucha złodzieja). Dopiero na końcu gry będziemy mieć każdy ciuch (lub postać, którą można kupować za monety) do zadań specjalnych.
Najbardziej odróżnia grę jednak bardzo ładne, otwarte i całkiem spore Lego City. Składa się z kilku dzielnic (jedna brzmi dziwnie podobnie jak ta z GTA 3...). Każda ma inny klimat. Są przedmieścia, jest niby-wenecja, las z zamkiem, a nawet (ekhm) niby-Vice City z plażą. Kiedy udamy się na jakiś wysoki punkt obserwacyjny naprawdę jest na co popatrzeć.
W mieście jest co robić. Gra jest wręcz obsypana znajdźkami, zadaniami (niestety mało w nich nawet dialogów), samochodami do ukradnięcia, budynkami do zwiedzenia czy wyścigami do wygrania. W grze został dodany także system klocków - niszcząc infrastrukturę dostaniemy budulec do zbudowania tzw. Superkonstrukcji. Może być to np. miejsce wzywania pojazdów albo karuzela.
Mechanik i robotnik.
Głośno było przy premierze Tajnego Agenta na PC (fajny polski tytuł...?). Port był doszczętnie zepsuty, nie działało nawet... okienko wyboru rozdzielczości. Dziś - po dwóch patchach - jest już wszystko dobrze. Czasami jedynie gra wyjdzie do pulpitu, a cutscenki nie są renderowane na silniku gry (przez co są kiepskiej jakości), ale nie są to duże problemy. Trzeba pamiętać, że gra pierwotnie wyszła na urządzenia przenośne, przez co wodotrysków ostatnich kanonicznych części serii nie uświadczymy, co nie oznacza, że jest brzydko. Widok wielkiego mostu z oddali robi wrażenie. Ciekawostką jest, że nad grą pracowali nie twórcy każdej części Lego, tylko oddział TT Fusion, autorzy portowania gier cyklu na konsole przenośne.
Zdaniem podsumowującym: jeśli GTA jest dla was zbyt poważne - sięgajcie po portfel. Fanów fabuły w Lego może trochę rozczarować. Zwolennicy "calakowania" gier poczują się jak w domu. Jedno jest jednak pewne - to jedna z najlepszych gier z serii Lego.
Najpierw krótka lekcja historii. Lego City Undercover był "ekskluzywem" dla 3DS'a oraz Wii U. Gracze chwalili grę aż do przesady, plasując produkcję na podium "must have" na tych konsolach. Niedawno rzecz opuściła "Nintendowskie" getto, trafiając na nowe platformy. Zobaczmy więc, czy diament ten warto kupić.
Grand Lego City
Historia nas do tytułowego Miasta Lego. Wcielamy się w Chase'a McCaina, policjanta, który wraca po latach do Lego City, by pomóc złapać dawnego wroga bohatera, Rexa Fury'ego, który to znów zbiegł z więzienia. Będziemy działali pod przykrywką jako rabuś i gangster, by dotrzeć, gdzie ukrywa się nasz przeciwnik i ostatecznie wsadzić go znów do paki.
Trzeba zaznaczyć, że to pierwsza gra tego studia, w pełni odrębnym światem (Lego Przygoda była zrobiona dla filmu). Twórcy mieli więc pełną wole swobody, dlatego fabuła i gra w ogóle uderza w inne tony. Na pierwszy rzut oka jest skierowana dla dzieci (a nie jak np. Jurassic World, który mógł nieźle przestraszyć). Owszem, jest w gruncie rzeczy prosta, ale nie dajcie się zwieść - starsi też się tu odnajdą, z powodu ogromnej ilości nawiązań do popkultury i nie tylko. Najbardziej widoczne jest kopiowanie GTA - mamy spory otwarty świat, mnóstwo pojazdów (nawet latających!l), a sam początek mocno przypomina intro z "czwórki". Po drodze pojawią się m.in. znani ze srebrnego ekranu Starsky & Hutch.
Klocki kontra rzeczywistość
Oryginalna gra z 2013 roku nie miała tak ważnego aspektu wszystkich gier serii: co-opa. Fabuła więc jest przystosowana do jednego bohatera. W remasterze dodano ten tryb, ale drugim ludzikiem jest... ten sam. Wygląda to kiepsko, jak dwóch klonów chodzą obok siebie. W cutscenkach nie pojawia się drugi gracz, sama gra w ogóle nim się nie interesuje. Można to wybaczyć, bo ważne, że ten tryb w ogóle jest.
Ta odsłona trochę różni się od innych Lego. Zmieniono np. system walki. Podobne do Typowej Gry Akcji typ. Assassasin's Creed walki opierają się na kontrze i ataku (bo obrona jest tu bezcelowa). Atakując Chase może przewracać typków albo np. zrzucić z krawędzi. Jest też opcja złapania niemilca i rzucenia w kolegów. Kiedy goście już leżą wystarczy założyć im kajdanki. Później dochodzą silniejsi wrogowie, ale walka nigdy nie jest trudna. Trochę wkurzało mnie za szybkie ataki ludzików, bo tak naprawdę to dusi się ciągle przycisk kontry.
Ulepszono system poruszania się. Parkour możemy wykonywać na specjalnie wyznaczonych klockach. McCain umie biegać po ścianach czy przeskakiwać przez płoty. Zrobiono to bardzo płynnie, więc skakanie po budynkach daje sporo frajdy.
Zmieniono także system misji. W głównym cyklu każda była oddzielnym etapem. Tutaj mamy tzw. Misje specjalne (czyli "pełnoetapowe") i dziejące się w mieście, np. pościgi. Choć główna fabuła trwa ok. 12-13 godzin, odkrywanie miasta zajmuję o wiele więcej czasu.
Złodziej, policjant, jeździec świń.
Cała gra opiera się na schemacie stroi. Mamy ich kilka, każdą kolejną odkrywamy z czasem. Mamy np. strój złodzieja z łomem, strażaka z gaśnicą czy farmera z konewką. Każdy strój będzie potrzebny do innych zadań. Dla przykładu strażak może toporem otwierać zablokowane drzwi. Będziemy wracać do poznanych miejsc, bo np. nie mogliśmy otworzyć sejf (fucha złodzieja). Dopiero na końcu gry będziemy mieć każdy ciuch (lub postać, którą można kupować za monety) do zadań specjalnych.
Najbardziej odróżnia grę jednak bardzo ładne, otwarte i całkiem spore Lego City. Składa się z kilku dzielnic (jedna brzmi dziwnie podobnie jak ta z GTA 3...). Każda ma inny klimat. Są przedmieścia, jest niby-wenecja, las z zamkiem, a nawet (ekhm) niby-Vice City z plażą. Kiedy udamy się na jakiś wysoki punkt obserwacyjny naprawdę jest na co popatrzeć.
W mieście jest co robić. Gra jest wręcz obsypana znajdźkami, zadaniami (niestety mało w nich nawet dialogów), samochodami do ukradnięcia, budynkami do zwiedzenia czy wyścigami do wygrania. W grze został dodany także system klocków - niszcząc infrastrukturę dostaniemy budulec do zbudowania tzw. Superkonstrukcji. Może być to np. miejsce wzywania pojazdów albo karuzela.
Mechanik i robotnik.
Głośno było przy premierze Tajnego Agenta na PC (fajny polski tytuł...?). Port był doszczętnie zepsuty, nie działało nawet... okienko wyboru rozdzielczości. Dziś - po dwóch patchach - jest już wszystko dobrze. Czasami jedynie gra wyjdzie do pulpitu, a cutscenki nie są renderowane na silniku gry (przez co są kiepskiej jakości), ale nie są to duże problemy. Trzeba pamiętać, że gra pierwotnie wyszła na urządzenia przenośne, przez co wodotrysków ostatnich kanonicznych części serii nie uświadczymy, co nie oznacza, że jest brzydko. Widok wielkiego mostu z oddali robi wrażenie. Ciekawostką jest, że nad grą pracowali nie twórcy każdej części Lego, tylko oddział TT Fusion, autorzy portowania gier cyklu na konsole przenośne.
Zdaniem podsumowującym: jeśli GTA jest dla was zbyt poważne - sięgajcie po portfel. Fanów fabuły w Lego może trochę rozczarować. Zwolennicy "calakowania" gier poczują się jak w domu. Jedno jest jednak pewne - to jedna z najlepszych gier z serii Lego.